O poranku, jeszcze przed śniadaniem, spotkaliśmy się z Pierre’m zanim wyjechał do pracy. Chwilę porozmawialiśmy, zrobiliśmy wspólne pamiątkowe zdjęcie, wymieniając kontakty. Mamy nadzieję na kolejne spotkanie, może tym razem w Polsce.


Po śniadaniu opuszczamy przemysłową Moa. Dzisiejsza trasa zaplanowana jest na niespełna 400 km do Camaguey, które jadąc do Santiago pominęliśmy z braku czasu.
Pierwszy etap to dojazd do Holugin, trasa całkiem niezła z dobrej jakości jezdnią i bardzo ładnymi krajobrazami.













…dzieci wesoło wybiegły ze szkoły…



…kulig – nie tylko zimą ;)

Yellow jacket’s:
Street food:
Łabądziątko…

Praktyka czyni mistrza:
Camaguey – Casa Particulares
Wieczorne zwiedzanie miasta

Chciałoby się skomentować: „branżowo,”ale o co chodzi? :)



Gym:
Dostawa:




Koment do wszyskigo co tam ciepiecie na neta: SUPER, Czekom na więcyj, ETZ 250, chopcy od remontów, Grześ z Cygarym:), Ela w kiecce z opalyniznom:) a no i te detale architektury…bryki…zazdrosny Pszczyniok:)
PolubieniePolubienie