Dzień 20: Santiago de Cuba -> Guantanamo -> Baracoa -> Moa

Tą niedzielę zaplanowaliśmy w trasie.

…przez Guantanamo; spróbować podjechać możliwie blisko amerykańskiej bazy wojskowej, a dalej trasą wzdłuż wybrzeża morza karaibskiego do Cayo Babo i górskim odcinkiem do Baracoa.
Tam mieliśmy podjąć decyzję co dalej, gdyż ostatni odcinek trasy Baracoa-Moa odradzano nam z uwagi na jakość drogi… ale po kolei…

O poranku odebraliśmy motocykl z parkingu strzeżonego i czym prędzej wyruszyliśmy w trasę.

Po opuszczeniu Santiago ruszyliśmy na zachód w kierunku Guantanamo. Droga była zaskakująco dobrej jakości i co akurat nie było zaskoczeniem: pusta

Jechało się całkiem przyjemnie, po drodze zatrzymując się na granicy prowincji na zdjęcie byliśmy świadkami przydrożnego rodeo:Miasto Guantanamo jest kolejnym kubańskim miasteczkiem, z niestety zaniedbaną, ale piękną zabudową kolonialną, odnawianą jedynie możliwie dostępnymi środkami:Zdarzają się na ulicach i takie perełki:

Udało się nam tutaj porozmawiać tutaj w języku naszych sąsiadów. Facet w niebieskiej koszulce pracował w latach osiemdziesiątych na kontrakcie w Czechosłowacji, nadal pamiętał język czeski  🙂

Kubańską miejscowością znajdującą się najbliżej bazy wojskowej jest miasteczko Ciamanera do której, aby się dostać, trzeba uzyskać specjalne pozwolenie (teren wojskowy), na które czas oczekiwania wynosi 1 dzień: trzeba przespać noc w Guantanamo (taki rodzaj ściągania opłaty klimatycznej).

My niestety nie mamy tyle czasu, wiec zawracamy z posterunku kontrolnego na Carrera Central de Cuba i  we wiosce Glorieta zatrzymujemy się rzucić okiem na bazę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po chwili zjawia się żołnierz z informacją że to nadal teren wojskowy i nie wolno nam fotografować.

Coś jednak udało się cyknąć: (w oddali teren bazy wojskowej)OLYMPUS DIGITAL CAMERATrasa wzdłuż wybrzeża – Morze Karaibskie po prawej:OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Cajo Babo jest ostatnią miejscowością na wybrzeżu, dalej zaczyna się przepiękny górski odcinek trasy do leżącego nad Atlantykiem miasteczka Baracoa.OLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERABaracoa –  Tu mieliśmy podjąć decyzję w sprawie kolejnego punktu podróży: albo jechać dalej odradzaną nam trasą przez Park Narodowy Alejandro de Humboldt do miasta Moa, albo wracać tą samą widokową drogą przez góry.
OLYMPUS DIGITAL CAMERAPytaliśmy wśród lokalnych mieszkańców o możliwość przejazdu do Moa – potwierdzali że jest to możliwe i że zajmie 2 godziny (80 km) – zatem decyzja: jedziemy!

Wyruszyliśmy. Tuż za Baracoa okazało się że lekko nie będzie: po huraganie zaczęto odbudowę zniszczonego mostu, tymczasowo usypano groblę przez rzekę aby umożliwić przeprawę. Kilka betonowych kręgów w miejscu największego prądu rzeki załatwiało sprawę przepływu wody…Tuż po kilkudziesięciu metrach za tymczasową przeprawą okazało się że na nawierzchnią asfaltową to raczej nie mamy co liczyć.

Szybka decyzja o zmniejszeniu ciśnienia w oponach i przestawienie się na tryb jazdy off-road (jak na Harleya). Postój trwał może 10 min.

W tym czasie obok nas zatrzymało się Mitsubishi L200 z którego wyskoczył szczupły chłopak, pytając po angielsku (z francuskim akcentem) czy aby nie potrzebujemy pomocy.
Jak się później okazało: Pierre – Kanadyjczyk z Montrealu jest również motocyklistą i pracuje w Moa na kontrakcie w kopalni niklu, …ale po kolei:

Ruszyliśmy. Pierre pojechał przodem i po chwili zniknął nam z pola widzenia, my ruszyliśmy osiągając max. prędkość do 50 km/h; droga rzeczywiście nie była łatwa, natomiast krajobraz, który nas otaczał wart był tego wysiłku.
Wjechaliśmy w chyba najpiękniejszy, jak dotąd, widokowo rejon karaibskiej dżungli…

Toczyliśmy się powoli, podziwiając piękno otaczającej nas przyrody…
OLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERA…jednocześnie  starając się omijać dziury w drodze do których niejednokrotnie można było wpaść w całości…
OLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAMniej więcej w połowie trasy stał zaparkowany przy drodze znajomy pick-up. Pierre ze swoimi pasażerami czekał na nas chcąc się upewnić czy aby na pewno jedziemy…
Zatrzymaliśmy się na chwile porozmawiać.

Z relacji Pierre’a wynikało że w Moa nie jest wcale tak łatwo jeśli chodzi o kwestie znalezienia noclegu w kwaterach prywatnych. Zasugerował nam hotel, który znajduje się tuż za wjazdem do miasta.
Ruszyliśmy dalej z asystą terenówki za plecami..
OLYMPUS DIGITAL CAMERAMoa na horyzoncie:
Do hotelu dojechaliśmy tuż po zmroku. Pierre pomógł nam załatwić formalności i już po chwili mogliśmy zrzucić nasze bagaże w apartamencie hotelowym:
Po szybkim odświeżeniu się, po niewątpliwie pełnym wrażeń dniu w trasie, poszliśmy na kolację i wieczorne pogaduchy z naszym gospodarzem.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

20

3 myśli na temat “Dzień 20: Santiago de Cuba -> Guantanamo -> Baracoa -> Moa

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s