Ostatnią noc (i kolejną) spędziliśmy w prywatnej kwaterze tuż obok ścisłego centrum, zorganizowanej przez Ekipę ze zlotu. Motocykl stał zamknięty na parkingu strzeżonym parędziesiąt metrów od naszej miejscówki.
Pokój mieliśmy na ostatnim piętrze tego budynku z uroczym widokiem z tarasu o poranku.
Krótko spaliśmy tej nocy… Późno się kładliśmy i dość wcześnie trzeba było wstać aby zdążyć znowu na zbiórkę na Placu Rewolucji. W programie zlotu na sobotę przewidziano poranną przejażdżkę po której uczestnicy jechali na część oficjalną na lunch.
Trochę to trwało; w miedzy czasie skosztowaliśmy lokalnego przysmaku: Baracoa Cucurucho – mix: tartego kokosu, gotowanego z miodem mleka kokosowego i bakalii, podane w rożkach z liści palmowych – mega pyszne!!!
My po porannej zbiórce, pogaduchach i fotkach postanowiliśmy się zorganizować we własnym zakresie i skupić na zwiedzaniu miasta, a na umówioną godzinę dołączyć ponownie do reszty (w okolicy lunch).
Pożegnaliśmy Ekipę:
I wróciliśmy z powrotem do centrumParque Cespedes:
Plaza de Marte
Lokalny fastfood – całkiem dobry!
Sklep dewizowy – „pokazówka” dla turystów jest.
Tak, Tak! To co ma na głowie facet w fioletowej koszuli to są jego włosy…
Robimy przerwę w zwiedzaniu i jedziemy na Lunch z LAMA tym czasem
Chłopaki postanowili umilić nam czas w pakowaniu :Standard tymczasowego oznakowania robót – ciut odbiega od naszego…
Jadąc na spotkanie w umówione miejsce trafiamy na Cementerio Santa Ifigenia gdzie zlokalizowane jest Mausoleum José Martí
Tutaj także pochowany jest Fidel Castro
Tu ponownie spotkaliśmy się z LAMA i razem pojechaliśmy do knajpki na lunch.
Spędziliśmy z LAMA jeszcze parę godzin tego popołudnia, było prze fajnie, rodzinnie, czuliśmy się jak wśród swoich, jakbyśmy się znali od dawna!
Pozdrawiamy Was: Gustawo, Moises, Alejandro, Xavier, Leo, Robe, Elizabeth i Wszystkich Was których nie jesteśmy w stanie imiennie wymienić! Dziękujemy za Waszą gościnność i cudowne przyjęcie!!
Wróciliśmy kontynuować zwiedzanie i chłonąć klimat cudownego Santiago De Cuba,
Kolejna odsłona transportu publicznego:
Chyba najlepsze jedzenie jakie mieliśmy okazje skosztować na Kubie – Szef Kuchni – Maestro smaku!
Roztańczone i rozśpiewane Santiago: