Na pierwszy dzień podróży optymalny plan był, aby dotrzeć do Lichtenstein. Wyruszaliśmy dość wcześnie, jak zwykle, kiedy mamy przed sobą długą trasę.Tradycyjny już postój na tej trasie, tuż za Brnem, w kierunku granicy z Austrią. Zwykle zatrzymujemy się przy tej stacji na pierwsze tankowanie i śniadanie w trasie.Tego dnia, niestety, więcej zdjęć z trasy nie udało się zrobić. W Austrii, tuż za Wiedniem, zaczęła psuć się pogoda. W padającym deszczu, wieczorem, udało się nam dojechać pod Innsbruck. Ostatnie kilometry tego dnia były mocno męczące. Przemoczeni, dotarliśmy do niewielkiej miejscowości w górach, w której przenocowaliśmy w niewielkim hotelu.